Skip to main content

Zasady skutecznego nęcenia - część 2

  • Utworzono

Kolejna część dotycząca nęcenia - tym razem dotycząca taktyki na łowisku...

     W tej części chciałbym się skupić na możliwych taktykach na łowisku, w których możemy wybrać różne warianty nęcenia . Możemy też próbować zmienić coś w naszej taktyce jeżeli ryby nie biorą z jakiś powodów...

Aby skutecznie łowić należy skutecznie nęcić. Należy rozumieć jak ryby się zachowują, co je odstrasza a co zwabia, co lubią a czego nie. Ważne jest również ciągłe eksperymentowanie aby dana metodę czy taktykę dopracowywać. Podane przeze mnie poniżej rodzaje wędkarskich taktyk można odpowiednio zmieniać tak aby dopasować się do danego łowiska, miksu zanętowego, przynet jakie stosujemy. Najlepsi wędkarze łowią dużo nie dlatego, ze maja drogi sprzęt albo szczęście (to owszem pomaga)... Sukces zawdzięczają setkom wypraw nad wodę, nad którą przetestowali dziesiątki taktyk, zanęt, masę rożnych technik połowu. Znaleźli odpowiedź na to co jest skuteczne i sprawdza się na łowisku. Nie łówcie tak jak inni tylko dlatego, że oni tak robią. Starajcie się zrozumieć dlaczego tak robią - i co najważniejsze - bądźcie zorientowani czy to przynosi efekty! Bo wcale nie musi... 
Wielu wędkarzy łowi w bierny sposób. Ja polecam łowienie w sposób aktywny. Pamietęć należy o dokładności - zarówno przy nęceniu jak i lokowaniu zestawu. Przekłada sie to na wyniki!

Będąc nad wodą dobrze jest przygotować się odpowiednio – zarówno pod względem rodzaju zanęty z jakiej będziemy korzystać, jak  i przynęt. Jednak nie tylko to decyduje o sukcesie. Bardzo ważna jest taktyka.

Ryby nie będą zawsze reagowały w ten sam sposób na wrzucaną zanętę. Często złe jej podanie – głównie nadmiar może doprowadzić do sytuacji, że nasze miejsce jest przez nie omijane szerokim łukiem. Możemy się dziwić, że inni łowią a u nas brań jak na lekarstwo... Dzieje się tak dlatego, że zbyt duża ilość zanęty, zbyt mocny aromat,  często odstrasza ryby. Dlatego decyzja o zrobieniu kul zmieszanych z ziemią lub gliną, dodanie pinki, ochotki lub dżokersa zwiększa szanse na udany połów – zanęty jest po prostu mniej.  Jeżeli przesadzimy z ilością kul – tez możemy ‘zabić’ łowisko.
Jak więc zachować się na łowisku? Jaką taktykę obrać? Nęcić pozytywnie czy negatywnie? Odpowiedzi na te pytania mogą być różne, w zależności od warunków, łowiska, ilości zanęty jaką dysponujemy. Teraz omówię kilka wariantów – bazując na zdjęciu poniżej.




Widzimy na nim nasze umowne ‘łowisko’. Łowimy metodą spławikową. 
Po rozstawieniu sprzętu rozpoczynamy łowienie. Tylko od czego zacząć? Większość ludzi łowi w miejscu oznaczonym cyfrą 3, około 10-12 metrów od brzegu, na wprost. Rzuca zanętę, zazwyczaj w dużej ilości i łowi... jeżeli jednak chcemy podejść do tematu w konkretny sposób, powinniśmy tak rozpocząć łowienie, aby zostawić sobie ‘dodatkowe’ opcje na wypadek gdyby ryby nie brały lub po pewnym czasie intensywnych (lub i nie intensywnych) brań ucichły.
Oczywiście na początek gruntujemy łowisko czyli sprawdzamy jaki kształt ma nasze dno. Nie łówmy tam gdzie ryb nie ma, lepiej tam gdzie powinny być. Stoki górek, dołki, granica półki i stoku to mogą być dobre miejsca. Gdy już znamy nasze dno, wybieramy miejsce nr 1. na zdjęciu. Jest ono po lewej stronie, 15-20 metrów od pomostu (odległości są umowne). Możemy je nęcić w dowolny sposób – ja polecałbym jednak nęcenie negatywne  małą ilością zanęty (1- 2 kule) – ale często donęcane. Naszym zadaniem jest utrzymać ryby w  lowisku. Tak więc po zanęceniu brania mogą pojawić się natychmiast lub po paru minutach. Bądźmy czujni jednak – mała ilość zanęty sprawia, że szybko znikną. Dlatego jeżeli mamy brania  - donecajmy co jakiś czas, mniejszymi kulami zanętowymi, możemy również rzucać miękkie kule rozbijajace się na powierzchni i robiące ‘chmurę’ – to świetnie wabi. Jeżeli brań nie ma – czekamy. Co 15 minut wrzucajmy kule lub dwie, lub luźne ziarna, pellety bądź robaki _ czy to siekane rosówki, czy to białe czy pinkę. Jeżeli ryby współpracują dobrze cały czas, co czasami się zdarza, łowimy w tym samym miejscu, nie zmieniamy nic – przecież jest dobrze! Jeżeli jednak brania słabną – zacznijmy nęcić nowe miejsce – na zdjęciu jest oznaczone nr 2. Możemy je nęcić od samego początku naszej sesji – pozytywnie (czyli wieksza ilość kul) lub też negatywnie, stale donęcając. Nie łówmy w tym miejscu zaraz po zanęceniu! Dorzucanie luźnych ziaren, bądź w przypadku dużej ilości kul - nie niepokojenie ryb sprawia, że żerują one pewne siebie i nie płoszą się łatwo. My cały czas łowimy w miejscu nr 1, nęcąc jednocześnie miejsce 2. Ma to kilka pozytywów, oprócz wspomnianego ‘zaufania’ ryb, często wpływają tam większe osobniki. Wypierają one mniejszych pobratymców i czekają na kolejna porcję jedzenia. Gdy po np. dwóch godzinach takiego nęcenia wprowadzimy tam zestaw, często brania są szybkie i śmiałe.
W ten sposób możemy łowić cały dzień. Jako, że miejsca 1 i 2 są oddalone od siebie o około 20 metrów, ryby się nie płoszą i łatwo jest je tam utrzymać. Możemy przerzucać zestaw pomiędzy takimi dwoma miejscami lub też po rozpoczęciu łowienia na 2 rozpocząć nęcenie kolejnego ‘punktu’. Pamiętajmy, że gdy łowimy cały dzień ryby przestana najprawdopodobniej być aktywne wraz z wyższym słońcem, często brania będą ustawać około południa. Nie nęćmy jak szaleni wtedy tylko stale wprowadzajmy mniejszą porcje zanęty. Ryby po pewnym czasie znowu się pojawią. 
Dzięki wyborowi miejsca na lewo (1) i później na prawo (2) – mamy więcej opcji łowienia niż w przypadku rozpoczęcia  łowienia na wprost. W takim przypadku musielibyśmy bardziej ‘przekręcać’ się w jedna lub drugą stronę.
Jeżeli brania w miejscu nr 2 ustają – wtedy mamy do wyboru miejsce nr 3. Jest ono bliżej brzegu i łatwiej jest je donęcać. Proponuję w myśl zasady ‘mało i często’. Czasami warto również na łowiskach gdzie występuje karp i lin nęcić jedno miejsce przy samym brzegu, z 6-10 metrów od nas. Karp żeruje przy samym brzegu i można naprawdę się zdziwić wynikami! Takie rzucanie kilku ziaren kukurydzy przez kilka godzin może spowodować, że pod wieczór właśnie tam będą siedzieć duże ‘miski’. Wtedy wystarczy przerzucić zestaw na 5-10 minut w tamto miejsce- jeżeli brań nie ma wracamy do poprzedniego punktu w którym nęciliśmy.

Ktoś może pomyśleć, że takie łowienie to zbyt dużo kombinacji i nie jest to typowe wędkowanie, czyli siedzenie w foteliku i liczenie baranów na niebie... Ale tak to jest – aby dobrze łowić trzeba się napracować. Kto dużo macha ręką lub strzela z procy – ten zazwyczaj ma wyniki. Zaskakuje mnie często bierność wędkarzy, którzy przyczynę słabych wyników widzą nie w złej technice łowienia lub taktyce lecz w zanęcie! Na wielu filmach widzę wędkarzy mówiących: ‘ta zanęta mi się nie sprawdziła’. Przy kiepskim łowieniu trudno aby się sprawdziła. Rozumiem, jeżeli jest to poparte kilkoma sesjami... 


Co do nęcenia w jednym miejscu -  to jak wspominałem już w części I -  po pewnym czasie zazwyczaj brania ustają. Jest to normalne – nie dopatrujmy się czegoś nadzwyczajnego w tym fakcie.  Ryby się płoszą podczas holu i często miejsce  takie staje się podejrzane i omijane. Dlatego nęcimy kilka miejsc! Jeżeli do tego połączymy nęcenie negatywne z pozytywnym – mamy o wiele większe prawdopodobieństwo sukcesu. To taktyka wykorzystywana przez najlepszych wędkarzy brytyjskich i wierzcie mi – skuteczna!


Taktyka na zimne dni

Jeżeli łowimy w ‘zimnych’ miesiącach musimy pamiętać, że ryby nie żerują intensywnie. Często nie poruszają się gwałtownie, nie patrolują brzegów, stoków czy półek, po prostu tkwią w jednym miejscu. Wtedy musimy przestawić się na troszeczkę inną taktykę. Możemy nęcić negatywnie miejsce nr 1 ale jeżeli brań nie ma lub szybko się kończą, wtedy musimy szukać ryb. Po prostu zanęćmy inne miejsce i tam przerzućmy zestaw. Trzeba często podstawić rybie przynętę dosłownie pod nos, aby zmusić ja do brania. W zimnych miesiącach duża ilość  pokarmu w wodzie odstrasza jeszcze mocniej niż w miesiącach ciepłych. Pamiętajmy o tym! Jeżeli używamy kul to muszą być one z małą ilością zanęty – za to z większą ilością nośnika, czy to ziemi czy to gliny. Bardzo łatwo ryby przekarmić, dlatego należy uważać. Jeżeli łowimy feederem, powinniśmy używać małych koszyków zanętowych. Obfite nęcenie  o tej porze roku to przepis na porażkę.


Nęcenie mało i często

Teraz omówię  inny sposób nęcenia który jest bardzo popularny w UK i wykorzystywany jest do łowienia metodą spławikową (waggler Waggler method - czyli metoda spławikowa). Jest to tradycyjny sposób łowienia i najlepsze do tego są białe robaki. Zamiast robaków można użyć pelletów, kukurydzy, pinki, lub siekanych rosówek lub dendrobeny.
Na sesję dziesięciogodzinną powinno starczyć nam około pół litra białych robaków. Jeżeli stosujemy takowe najlepiej jest kupić je w kolorze białym i czerwonym. To są najlepsze kolory – i na haczyku powinniśmy mieć taka kombinacje kolorów właśnie. Najlepiej sprawdzają się dwa robaki na haczyku o wymiarze 16 lub 18. Mały hak to gwarancja częstych brań, duże haki sprawiają, że przyneta wygląda bardziej podejrzanie. Możemy zaczepiać jednego białego za tył, a drugiego za ‘ryjek’. 
Na początku sesji w wybranym uprzednio miejscu (ze zbadanym gruntem) wrzucamy około 50 – 70 robaków. Możemy dorzucić małą kule zanęty lub z setkę spreparowanych ziaren konopi. Po tym czasie zarzucamy nasz zestaw w to miejsce. Co kilka minut dorzucamy odpowiednia ilość białych. W zimie 5-6 sztuk, w cieplejszych miesiącach po 10 -15. Przy łowieniu powyżej około 8  metrów używamy procy, przy mniejszych możemy rzucać robaki po prostu ręką. Takie robaki wrzucane co chwila do wody nęcą ryby na kilka sposobów – robią hałas przy kontakcie z wodą, powoli opadają, będąc dobrze widocznymi, ruszają się na dnie. To świetnie wabi ryby. Ponadto ryby które weszły w naszą miejscówkę zaczynają rywalizować o pokarm. Atakują przynetę szybciej i odważniej, będąc mniej wybrednymi.
Przy nęceniu wg zasady mało i często ryby pojawiaja się one w różnych partiach wody. Część ryb zmierza za białymi w strone dna. Dlatego jeżeli w łowisku są wzdręgi, płocie, okonie to branie najczęściej będzie następowało ‘z opadu’ lub zaraz po kontakcie przynety z dnem.  Większe ryby będą wybierać robaki z dna – w takim przypadku na brania czeka się trochę dłużej.  Jeżeli przez dwie minutę nic się nie dzieje, lekko szarpnijmy zestaw aby poruszyć przynętę, to prowokuje do brania. Jeżeli brań nie ma przez dłuższy czas to zmniejszmy ilość wrzucanych robaków, lub częstotliwość strzelania z procy. Jest to w miarę ważne aby na dnie nie zebrała się nam duża liczba przynęty – odbija się to ujemnie na ilości brań. Innym problemem może być duża ilość drobnicy. Wtedy trzeba ja ‘przekarmić’ rzucając większe ilości białych, po 60 na przykład. Przynęta musi opadać na dno, bo tam będą większe ryby. Nie wolno pozwolić na przechwycenie wszystkiego przez stado okoni czy płoci... 
Możemy łowić mniejsze ryby, jednak bądźmy gotowi. Białe robaki mają to do siebie, że mogą nam zwabić praktycznie każdy gatunek ryb. Często większe okonie moga się pojawić w pobliżu, duża płoć, wzdręga czy karaś też nie jest niczym dziwnym. Jeżeli brania ustają, może to oznaczać, że pojawiła się większa ryba. Zalecam wtedy ostrożność, często zacięcie niby zwykłego brania kończy się mocnym odjazdem! Karp, lin i leszcz nawet bardzo dużych rozmiarów mogą się również pojawić. I to jest piękno tej metody, że nie wiemy co kryje się pod następnym  zatonięciem spławika!  
Jeżeli używamy kukurydzy zamiast białych do tej metody, zalecam ostrożność w ilości rzucanych ziaren. Nie powinno być ich zbyt wiele na dnie, ponieważ brania będą rzadsze. Jeżeli brań nie ma, wstrzymajmy się na jakiś czas z nęceniem. Widziałem wiele razy jak wędkarze rzucali całą zawartość puszki kukurydzy do wody i łowili tam później. Wyobraźmy sobie, że było to 500 ziaren. Jeżeli zarzucimy nasz zestaw w to miejsce, to nasz przyneta jest ziarnem nr 501. Jeżeli pojawi się samotny lin w takim miejscu to jaką mamy szansę na branie? Niewielką! Gdy będzie to kilkanaście ziaren, dorzucanych po kilka sztuk co pewien czas – ryby nie dość, że rywalizując są mniej uważne i wybredne, to szybciej wezmą się za naszą przynętę. Należy wypracować samemu tempo nęcenia. Jeżeli brania są częste i szybkie – powinno to być około 10 -15 białych co 1-2 minuty. Gdy brania są rzadsze – może to być 5-6 robaków co pięć minut. Nie wolno zwlekać z nęceniem, to bardzo ważne aby nie stracić ryb! Jeżeli holujemy jedną, to mając ja w podbieraku szybko powinniśmy strzelić porcję w nasze miejsce, aby utrzymać resztę w łowisku. Pracowitość przekłada się na wyniki. Lenie łowią zawsze mniej!!! wink


Tak wiec podsumowując - trzeba się nauczyć dobrze nęcić aby skutecznie łowić. Zbierajmy doświadczenia z każdej wyprawy, sprawdzajmy, testujmy! Nie łówmy tylko na jedna przynętę, sprawdzajmy co danego dnia najlepiej rybom 'podchodzi'. Używajmy różnych taktyk, nęćmy nie tylko jedno miejsce ale kilka. Czasami nawet z dziesięć jeżeli zachodzi taka potrzeba. Obserwacje podczas naszych sesji pomogą wypracować własny model nęcenia i łowienia. A to zazwyczaj oznacza dramatyczną poprawę skuteczności.